8115, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jerzy JesionowskiRAPORT Z PLANETY SOL-3Poniewa� czytelnikami tego tekstu b�d� zapewner�wnie� osoby nie znaj�ce powodu naszej wyprawy i prze-biegu przygotowa� do niej, postanowili�my zacz�� raport odkr�tkiego wprowadzenia.Nasza planeta, Loga, ju� wcze�niej wysy�a�a w ko-smos statki badawcze. Prowadzono tak�e nas�uch radiowy.Nie uda�o si� jednak napotka� �adnych istot rozumnych aniodebra� sygna��w �wiadcz�cych o ich obecno�ci w prze-strzeni jeszcze przez nas nie zbadanej. Zacz�o si� wi�c ro-dzi� przekonanie, �e Loga jest jedyn� we wszech�wiecieplanet� zamieszka�� przez ludzi i �e �o�enie funduszy nadalsze poszukiwanie podobnych istot nie ma sensu.Przekonanie to okaza�o si� b��dne. Obali�o je znale-zienie na morzu Aleora pojemnika pochodz�cego z uk�aduSoi, a �ci�lej � z jego trzeciej (licz�c wed�ug oddalenia odgwiazdy centralnej) planety. Pojemnik zosta� wyrzuconyz przelatuj�cej w pobli�u Logi sondy kosmicznej z owej pla-nety. Zawiera� model planety (globus), dane o jej po�o�eniuw kosmosie, figurki mieszka�c�w (m�czyzny i kobiety) orazinne materia�y informacyjne. �wiadczy�y one o istnieniu naSol-3 ludzi podobnych do nas, takiej�e przyrody i rozwini�tejcywilizacji. Wys�anie za� sondy kosmicznej stanowi�o do-w�d, �e technika Solot�w nie pozostaje w tyle za nasz�.Po tym sensacyjnym znaku z kosmosu decyzja0 wyprawie na Sol-3 zapad�a u nas natychmiast. Sporoczasu jednak zaj�o zbudowanie odpowiedniego statku1 przygotowanie wyprawy pod ka�dym wzgl�dem, tak byprzynios�a optymalny plon poznawczy. Zada� i trudno�ci wy-magaj�cych pokonania wy�oni�o si� wiele. Wymienimy tylkopar� z nich.Trzeba by�o opracowa� � koncepcyjnie i technicz-nie � spos�b porozumiewania si� z Solotami w zakresie nietylko elementarnym. Dla pe�nego efektu poznawczego wy-prawy nale�a�o pokusi� si� o metod� wzajemnej wymiany in-formacji i my�li bez �adnych zaw�e� tre�ciowych. Podo-bie�stwo Solot�w do nas pozwala�o domniemywa�, �e poro-zumiewaj� si� oni ze sob� tak samo jak my, to jest za po-moc� mowy. W tym wypadku rzecz sprowadza�aby si� doprzek�adania j�zyk�w. Takie te� zadanie otrzymali nasi lin-gwi�ci i technicy.Rozwi�zali je przez skonstruowanie elektronicz-nego translatora mog�cego rozszyfrowa� ka�dy systemd�wi�kowego porozumiewania si� i przek�ada� tre�� nanasz j�zyk, a tak�e dokonywa� t�umaczenia odwrotnego.Technicy sporz�dzili te� kilkana�cie lekkich translator�wdo komunikowania si� z rozm�wcami u�ywaj�cymi j�zykaju� rozszyfrowanego. Takie uproszczone przyrz�dy by�ypotrzebne, gdy� plan wyprawy przewidywa� roz��czaniesi� jej uczestnik�w celem prowadzenia bada� indywidual-nych.Sk�ad osobowy wyprawy by� przedmiotemwszechstronnych dyskusji. Wobec trudnych do przewidzeniauci��liwo�ci fizycznych projektowano pocz�tkowo zestawie-nie ekipy wy��cznie z m�czyzn. Zwyci�y�a jednak koncep-cja zachowania w�a�ciwych naszej planecie proporcji p�ci.Na zatwierdzonej ostatecznie li�cie znalaz�o si� wi�c trzechm�czyzn i osiem kobiet. Oto zawodowy i imienny sk�ad eki-py:kierownik .... Herwig WTN 51467pilot...... Katos AJW 76207in�ynier......Pinor CHS 21083lingwista .... Dewira DMB 82516lekarz..... Alwina DBK 80934przyrodnik .... Ledeta GRY 63595socjolog..... Wereda LUC 19274psycholog .... Selima ZEN 26380historyk..... Rodoga POF 43749gastronom .... Belewa RIM 31905dokumentalista . . Mirena NSH 74281Plan przewidywa� ewentualno�� pozostawienia na pla-necie Sol-3 � je�li warunki �ycia b�d� tam odpowiednie �pary Logot�w. Przy kompletowaniu ekipy wypad�o przeto pozy-ska� dwoje ochotnik�w do tej roli. Przystali na ni� Pinor i Lede-ta. Ich gotowo�� nie zosta�a jednak spo�ytkowana z przyczyn,o kt�rych b�dzie mowa w ko�cowej cz�ci raportu.Du�y zesp� naukowc�w uczestniczy� w ustalaniu ze-stawu materia��w informacyjnych przeznaczonych dla Solot�ww celu umo�liwienia im studi�w nad nasz� cywilizacj� i zapo-znania si� ze stanem naszej wiedzy. Wesz�o do tego zestawuwiele przeniesionych na mikrofilmy ksi��ek. Sporz�dzono te�du�y komplet wideokaset s�u��cych przekazaniu wiadomo�ciw postaci wizualnej, dost�pnej bez znajomo�ci j�zyka. Cz��tych materia��w nie zosta�a Solotom udost�pniona z powod�w,o kt�rych r�wnie� b�dzie mowa w ko�cowej cz�ci raportu.Wobec niepewno�ci, czy �ywno�� Solot�w b�dziemog�a zaspokoi� w pe�ni potrzeby naszej ekipy, przygoto-wano i zabrano odpowiedni zas�b podstawowych koncen-trat�w. Lekarka wyprawy otrzyma�a asortyment medyka-ment�w na wszelkie daj�ce si� przewidzie� przypad�o�ci.Poniewa� zapad�a decyzja filmowego i d�wi�ko-wego rejestrowania naszej wyprawy, wchodz�ca w sk�adekipy dokumentalistka zosta�a zaopatrzona w niezb�dne dotego �rodki.Tyle o zasz�o�ciach i pracach poprzedzaj�cych startnaszej wyprawy. Jej przebieg b�dzie przedstawiony w po-rz�dku chronologicznym � odnosi si� to jednak tylko do war-stwy zdarze�. Suma wiedzy o planecie Sol-3, z jak� czytel-nik zetknie si� w kolejnych rozdzia�ach raportu, jest owocemnie tylko �wczesnych stwierdze�. Skumulowali�my w tychrozdzia�ach wszystko, co na omawiane tematy jest nam wia-dome dzisiaj, po przestudiowaniu przy wsp�pracy specjali-st�w rozlicznych materia��w przywiezionych przez nas naLog�. By�o to kilkaset mikrofilm�w z ksi��ek, wiele film�woryginalnych, fotografii, rycin, nagra� d�wi�kowych oraz in-nych dokument�w i przedmiot�w. Ksi��ki i wszelkie prze-kazy j�zykowe musia�y by� przet�umaczone, potem wnikliwiezbadane, a cz�sto � w razie niejasno�ci � skonfrontowanez innymi �r�d�ami. Wymaga�o to ogromu pracy � i st�d,a nie z czyjejkolwiek opiesza�o�ci, wzi�o si� op�nienietego raportu. Uwa�ali�my, i� rzetelno�� naukowa nie da si�pogodzi� z prowadz�cym do b��d�w i uproszcze� po�pie-chem.Na globusie planety Sol-3 oznaczone by�o (minia-turk� statku kosmicznego) l�dowisko dla przybysz�w. Z za-barwienia nale�a�o wnioskowa�, �e jest to piaszczysta pu-stynia. Nasz pilot Katos osadzi� statek � rzecz jasna � natym w�a�nie obszarze.By�a to rzeczywi�cie pustynia. Pierwsz� czynno�ci�,jakiej musieli�my dokona�, by�o zbadanie atmosfery tej pla-nety. Chemiczna analiza powietrza i pomiar jego ci�nieniaoraz temperatury mile nas zaskoczy�y. Wszystko by�o takiesamo jak na Lodz�. Planeta zapowiada�a si� jako bli�niacza.Mogli�my wyj�� na zewn�trz bez �adnych zabezpiecze�.Nim zd��yli�my � po d�ugiej podr�y � rozrusza�si� na otwartej przestrzeni, nadlecia�y i zacz�y kr��y� nadnami samoloty. Nasze l�dowanie musia�o by� uchwyconeprzez obserwacyjne radary, samoloty za� przyby�y rozpoz-na� nie przewidzianego w rozk�adach go�cia. Nadzorowanieprzez Solot�w ruchu lotniczego potraktowali�my jako rzeczzwyk��. Dopiero p�niej dowiedzieli�my si�, �e wszystko tonie mia�o nic wsp�lnego z komunikacj� powietrzn�. Znale-�li�my si� w zasi�gu zainteresowania organizacji na Lodz�nie istniej�cej: wojska. To obce nam poj�cie oznacza si�ys�u��ce r�wnie obcemu celowi: wojnom. Piszemy o nichw innych miejscach raportu.Po wykonaniu swojego zadania wojskowe samo-loty odlecia�y, a wkr�tce potem zjawi�y si� i obsiad�y naszstatek woko�o �mig�owce. Te nale�a�y do o�rodka kosmo-nautyki. Od ich przybycia zacz�� si� nasz bezpo�redni stykz cywilizacj� Solot�w.Nie wdaj�c si� w szczeg�y wypada stwierdzi�, �eSoloci byli przygotowani do przyj�cia przybysz�w z kos-mosu. Zaskoczenie i dezorientacj� wywo�a� w�r�d nich je-dynie nasz wygl�d. Jak wyznali p�niej, wzi�li nas zrazuza Solot�w z innego o�rodka kosmonautyki, kt�rzy pomy�-kowo lub awaryjnie wyl�dowali na ich obszarze. Gdy wyja-�ni�o si�, �e jeste�my jednak go��mi z obcej planety, za-�ogi �mig�owc�w przyst�pi�y do zaplanowanych na taki wy-padek operacji.Zacz�o si� od profilaktyki sanitarnej, jakiej pod-dano nas i statek. Na tym etapie Soloci komunikowali si�z nami za pomoc� znak�w migowych. Dopiero potem ichspecjalista od porozumiewania si� poprosi� � ci�gle jesz-cze migowo � o wskazanie spo�r�d nas osoby b�d�cejjego odpowiednikiem. Zg�osi�a si� Dewira i zaprowadzi�akoleg�-Solota do naszego statku, gdzie zademonstrowa�amu translator. Oboje przyst�pili bez zw�oki do swego zada-nia, by jak najszybciej umo�liwi� nam � w podstawowymzakresie � pos�ugiwanie si� mow�. Dewira nie wiedzia�ajeszcze, �e trud parania si� obc� mow� przyjdzie jej pod-czas tej wyprawy ponawia�. Na planecie Sol-3 jest w u�y-ciu � cho� wydaje si� to bezsensem nie do wiary � a�dwa tysi�ce osiemset j�zyk�w. Na szcz�cie w miejscachnaszego pobytu mieli�my do czynienia tylko z kilkoma.Gdy lingwi�ci trudzili si� przy translatorze, pozostaliSoloci pofolgowali swej ciekawo�ci. Obejrzeli kolejno ca�ewn�trze naszego statku. Urz�dzenia techniczne raczej ichnie frapowa�y, natomiast �ywe zainteresowanie budzi�yu�yte na niekt�re elementy metale: z�oto i platyna. Oba te�atwo u nas osi�galne kruszce s� na planecie Sol-3 � jaknam potem powiedziano � drogocenn� rzadko�ci�. Ta nie-istotna z naszego punktu widzenia okoliczno�� wywo�a�a naplanecie powa�ne niepokoje finansowe; b�dzie o nichmowa.Tymczasem nie ustawa�a ��czno�� radiowa mi�dzyl�dowiskiem a o�rodkiem kosmonautyki. Nadesz�a dyspozy-cja przewiezienia nas do owego o�rodka wraz ze wszystkim,z czym pragniemy podr�owa� po planecie.Nasz statek by� wyposa�ony w kosmolot zwiadow-czy, s�u��cy ju� wcze�niej do podr�y po odwiedzanych pla-netach. Zamierzali�my pos�ugiwa� si� nim tak�e u Solot�w.Ci oznajmili nam jednak migowo, �e to nie wchodzi w ra-chub� ze wzgl�du na przepisy ruchu lotniczego. Po-dr� po planecie mogli�my odby� tylko ich �rodkami komuni-kacji. Pozosta�o nam prze�adowa� sprz�t i zasoby na �mig�o-wiec, w czym zreszt� fizycznie nas wyr�czono.Kiedy byli�my ju� gotowi do odlotu, na l�dowiskoprzyby�y dwa du�e, dziwnie zbudowane �mig�owce. Ich za-�ogi stanowili Soloci jednolicie ubrani i zaopatrzeni w sprz�to niezroz... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl
  •