7798, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Piotr Bondel �� � �Kszta�ty w ciemno�ciach� � Ciemno��, wieczna ciemno�� - pomy�la�em stoj�c bez ruchu. Cho�bym nie wiem jak wyle�a� wzrok i tak nic nie zobacz�. W�a�ciwie m�g�bym nie mie� oczu gdyby nie rozb�yskuj�ce punkty. Musia�em do nich dotrze� za wszelk� cen�. Czas nie odgrywa� tu roli. Czasu mia�em du�o, ca�� wieczno��. Zrobi�em krok. Dobrze. Nic runie nie zatrzyma�o. Nie by�em ju� tak niecierpliwy jak na pocz�tku. Wola�em najpierw pomy�le�, skoncentrowa� si� i dopiero rusza�. O nie, nie dam si� ju� ponie�� nerwom. R�ce trzyma�em blisko piersi. Nauczony przykrym do�wiadczeniem nie wyci�ga�em ich gwa�townie przed siebie. Wprawdzie mam jeszcze dziewi�� palc�w, ale wierz�, �e b�d� ich kiedy� potrzebowa�. Nie mog� ich straci�. Obr�ci�em g�ow� w lewo, w prawo, poci�gn��em par� razy nosem. Nic. �adnego wyra�nego zapachu. Ciemno�� nie pachnie. Postanowi�em zaryzykowa�. Zrobi�em trzy szybkie kroki do przodu. Nic. Stoj�. Jeszcze raz mia�em szcz�cie. Nie trafi�em w �adn� barier�. Teraz troch� odpoczn�. Wysun��em lew� nog� do przodu i powoli przesuwa�em j� nakre�laj�c kr�g. Nast�pnie to samo zrobi�em r�koma. Stara�em si� robi� to jak najwolniej bez �adnych gwa�townych ruch�w. Wiedzia�em, �e bariera nie jest gro�na je�li zetkni�cie z ni� jest powolne i delikatne. Odczuje najwy�ej lekkie oparzenie. A to jest g�upstwo. Ta ciemno�� ma jakie� specyficzne w�a�ciwo�ci. Wszelkie rany goj� si� tu niemal natychmiast. Wtedy, gdy tak bezsensownie straci�em palec, nawet krew nie zd��y�a dobrze trysn��. Najbli�sza przestrze� by�a pusta. Schyli�em si� i usiad�em krzy�uj�c nogi. Po�o�y�em d�onie na kolanach i zastyg�em w bezruchu. Nawet nie wiem, jak d�ugo tu jestem. Do tej pory spa�em tylko trzy razy, ale ile czasu dzieli�o jedn� drzemk� od drugiej? Czas to zmiana, a tu �adnych, daj�cych si� zarejestrowa�, zmian nie by�o. Tylko ciemno��. G�sta, niemal namacalna ciemno��. Nie, nie ba�em si� jej. By�em do niej przyzwyczajany od pocz�tku mego �ycia. Tak, moje �ycie mia�o pocz�tek, cho� nie wiem, w jaki spos�b si� zacz�o. Nie wiem te�, jak nazywa si� m�j �wiat ani gdzie on jest. Pami�tam za to doskonale ca�� nauk�, jak� przyswoi�em sobie w tamtym �wiecie. Pami�tam g�osy Nauczycieli, ale nie mog� sobie przypomnie� jak wygl�dali. Jak dawno to by�o? Nie wiem. Siedzia�em ci�gle bez ruchu wpatruj�c si� w ciemno��. �adna gwiazda tu nie �wieci, nie ma dnia i nocy. Jest tylko bezgraniczna ciemno��. Czy zobacz� jeszcze gwiazdy i s�o�ce? Gdzie one b�d�? Zamkn��em oczy. Sen przyszed� szybko.��� Przebudzi�em si� tkni�ty wewn�trznym niepokojem. Nie siedzia�em ju�, lecz le�a�em skulony. Jak to dobrze, �e przed snem sprawdzi�em najbli�sze otoczenie. Strach pomy�le�, co by si� sta�o, gdybym przewr�ci� si� na jak�� barier�. Poci�gn��em par� razy nosem. Gdzie� z prawej strony dochodzi� niewyra�ny obcy zapach. W mojej g�owie us�ysza�em g�os Nauczyciela: "Prawdopodobie�stwo spotkania kogo� w Ciemno�ci jest bardzo ma�e. Nie znaczy to wcale, �e wszyscy od razu znajduj� Punkty. Ale obj�to�� Ciemno�ci ro�nie w post�pie geometrycznym w stosunku do liczby znajduj�cych si� w niej istot. Je�li jest ca�kowicie pusta przyjmuje wielko�� podstawow�. Jest ona jednak na tyle wielka, �e nawet gdyby nie powi�ksza�a swej obj�to�ci wraz ze wzrostem liczby istot to i tak prawdopodobie�stwo spotkania kogo� nawet przy bardzo du�ych liczbach, by�oby znikome". Sta�em teraz napi�ty z maksymalnie rozszerzonymi nozdrzami. Zapach nie zwi�ksza� swej intensywno�ci z czego wywnioskowa�em, �e obcy si� nie porusza. Znowu us�ysza�em g�os Nauczyciela: ,Je�eli ju� zdarzy wam si� kogo� spotka� poznacie to tylko po zapachu. Nie zobaczycie nic, nie us�yszycie nic, tylko zapach b�dzie dla was sygna�em, �e kto� jest w pobli�u. Dlatego �wiczcie sw�j w�ch. Ka�dy z was ma r�n� wra�liwo�� na zapachy. Ka�dy z was, po wielu treningach, b�dzie te� mia� te wra�liwo�� r�n�. Ale im bardziej pog��bicie swoj� wrodzon� wra�liwo��, tym wcze�niej poczujecie innych. Im mniejsze st�enie zapachu zarejestruje wasz w�ch, dym wi�ksze b�d� wasze szans� podj�cia w�a�ciwych dzia�a�. Teraz jeszcze nie macie swoich zapach�w, otrzymacie je dopiero przed wkroczeniem w Ciemno��. Pami�tajcie, �e wasza znajomo�� i wasze przyja�nie nie b�d� mia�y tam �adnego znaczenia. Pami�tajcie pierwsze Prawo Nauki: "Jeden Punkt - Jedna Istota". Sta�em czujny i zastanawia�em si�. Nikt nigdy nie m�wi� nam, co mamy robi�, gdy kogo� spotkamy. Czy czeka� na rozw�j wypadk�w, czy podj�� jakie� dzia�anie? No w�a�nie, ale jakie? Ucieka� czy d��y� do spotkania? Nie potrafi�em okre�li� odleg�o�ci, w jakiej znajdowa� si� nosiciel obcego zapachu. Mo�e dzieli mnie od niego wiele barier. Czy on te� mnie czuje? To pytanie na chwil� sparali�owa�o moje my�li. Zupe�nie o takiej mo�liwo�ci zapomnia�em. Je�eli mnie czuje, to pewnie zastanawia si� nad tym samym co ja i dlatego si� nie rusza. Tak, zapach jest ci�gle ledwo wyczuwalny. Co robi�?� � Znowu wr�ci�em wspomnieniami do czas�w przed Ciemno�ci�. Gromada ch�opc�w i dziewcz�t, mniej wi�cej w r�wnym wieku, uganiaj�ca si� w promieniach s�o�ca w�r�d drzew. Wspinaczki na okoliczne ska�ki, gonitwy i chwytanie si� za bary, by ze �miechem powali� jakiego� ch�opaka a nast�pnie pom�c mu wsta� i samemu by� powalonym, I g�os Nauczyciela: "�wiczcie sprawno�� fizyczn�, b�dzie ona podstaw� waszej w�dr�wki w Ciemno�ci. Si�a i sprawno�� cia�a w po��czeniu z rozwag� i cierpliwo�ci� pozwoli wam znale�� Punkt". �wiczyli�my wiec si��, rozwag� i wytrwa�o��. Nikt z nas nigdy nie zastanawia� si� ani nie rozmawia� o tym dlaczego to robimy. Przyjmowali�my wszystko jako rzecz naturaln�. Nie by�o te� rozm�w ani pyta� o pocz�tki naszego �ycia. Je�eli co� by�o przedtem, zanim spotkali�my si� na polanie przy ska�ach, to nie wiedzieli�my o tym nic i nie interesowali�my si� tym. Wida� nie by�o nam to potrzebne, bo Nauczyciele te� o tym nigdy nie wspominali. Moja pami�� si�ga�a tylko tej polanki, tak jakby to by� pocz�tek mojego �wiadomego �ycia. Wschody i zachody S�o�ca rozdziela�y nam nauk� i wypoczynek. Doro�leli�my i doskonalili�my nasze cia�a i umys�y.� � A teraz - pomy�la�em - nie wiem co robi�. Gdzie� z lewej strony rozb�ys�o �wiat�o. Za chwile jeszcze jedno, tyle �e s�absze. Przez u�amek sekundy wydawa�o mi si�, �e widz� czubek w�asnego nosa. Ju� zapomnia�em jak wygl�da - pomy�la�em z u�miechem. W tym kr�tkim rozb�ysku nie uda�o mi si� dostrzec �adnej postaci. Zapach by� teraz mocniejszy, ale �wiat�o nie by�o na tyle silne, by ukaza� jego �r�d�o. Zmieni� si� te� kierunek, z kt�rego dochodzi� zapach. Obcy posuwa� si� w moj� stron�, nie w linii prostej, ale na ukos. Mo�e mnie minie - przelecia�o mi przez g�ow�. Je�li porusza si� w moj� stron� to albo mnie jeszcze nie poczu�, albo d��y do spotkania. W jakim celu? Tego nie mog�em wiedzie�. W dalszym ci�gu sta�em bez ruchu. W pewnej chwili pomy�la�em, �e mo�e krzykn� co�, ale natychmiast przypomnia�em sobie s�owa Nauczyciela, �e Ciemno�� nie przewodzi d�wi�ku. Mo�e w�a�nie dlatego takie spotkania s� bez sensu. Przecie� i tak nie mo�na si� porozumie�. Pami�tam olbrzymie zamkni�te pomieszczenie o nieprzezroczystych �cianach. Po obu stronach sali stali�my w dw�ch rz�dach twarzami do siebie. Przed ka�dym wisia� w powietrzu ekran, kt�rego jedna potowa jarzy�a si� kombinacj� r�nych znak�w. Naszym zadaniem by�o przekazanie telepatycznie tej kombinacji partnerowi z przeciwka oraz wy�wietlenie na pustej cz�ci ekranu znak�w nam wys�anych. �wiczyli�my to tak d�ugo, dop�ki ca�y uk�ad nie zosta� wiernie wy�wietlony. Pami�tam, �e na pocz�tku opornie mi sz�o odbieranie informacji, by�em natomiast bardzo dobrym nadawc�. Lecz i ta zdolno�� by�a tutaj nieprzydatna. "Ciemno�� blokuje ca�kowicie linie telepatyczne - m�wili Nauczyciele - lecz przyjdzie chwila, �e przyda wam si� ta umiej�tno��, jak i wiele innych, kt�rych si� tu nauczycie".� � Pierwsz� rzecz�, kt�ry zrobi�em po znalezieniu si� w Ciemno�ci, by�a pr�ba telepatycznego odszukania jakiego� umys�u. Nie powiod�a si�. By�em otoczony ca�kowit� blokad�. Nast�pnie chcia�em sprawdzi� kolejn� umiej�tno��. Zdolno�� teleportacji. Ale bez punktu odniesienia nie potrafi�em tego dokona�. Nauczyciele m�wili, �e nie mo�na teleportowa� si� poza Ciemno��. Teraz czuj�c w pobli�u obcego mog�em jeszcze raz spr�bowa� telepatii. Skupi�em my�l na jednym pytaniu - "Kim jeste�?" Ale niestety telelinia odbi�a si� od blokady i wywo�a�a we mnie tylko chwilow� wibracj�. A wi�c naprawd� by�o to niemo�liwe. Obcy musia� zn�w si� przybli�y�, gdy� poczu�em bardziej intensywny zapach. Co robi�, co robi� my�la�em gor�czkowo. Ucieka� czy czeka�? Musia�em podj�� jak�� decyzj�, bo zapach by� coraz silniejszy i ponownie zmieni� kierunek. Obcy porusza� si� teraz wprost na mnie. Je�li ca�y czas si� porusza - pomy�la�em - to znaczy, �e nie spotka� na tej drodze �adnej bariery. To, co sta�o si� w chwile p�niej, trwa�o tak kr�tko, �e ledwie zda�em sobie z tego sprawa. W momencie, gdy zapach wzr�s� do tego stopnia, �e wiedzia�em ju�, i� obcy jest bardzo blisko rozb�ys�o przede mn� �wiat�o. Odruchowo wykona�em skok, by znale�� si� w jego centrum, zd��y�em jeszcze dostrzec niewyra�n� posta�, kt�ra te� skacze w stron� �wiat�a! Nim osi�gn��em centrum chwilowej jasno�ci zapad�a ciemno��, poczu�em uderzenie, b�l g�owy, czyj� paniczny strach przemieszany z nadziej�. Straci�em przytomno��.��� G dy wr�ci�a mi �wiadomo�� by�em ca�kiem oszo�omiony. To, co si� sta�o, by�o wprost nieprawdopodobne. Le�a�em na kim�. To znaczy le�a�a moja g�owa i lewa r�ka. Czu�em wyra�nie bicie serca i lekki oddech. Dopiero po chwili u�wiadomi�em sobie, �e jest to dziewczyna. Moja g�owa le�a�a na jej piersiach. Na pewno nie mog� to by� piersi m�czyzny - pomy�la�em ostro�nie podnosz�c g�owa. Delikatnie przekr�ci�em si� na bok. Dziewczyna le�a�a tu� obok mnie, ale nie widzia�em nawet zarys�w jej cia�a. Nie by�em przygotowany na takie spotkanie. Nie pami�tam, by Nauczyciele m�wili co� o takich zdarzeniach.� � Wida� prawdopodobie�stwo spotkania by�o tak ma�e, �e nie ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • srebro19.xlx.pl
  •