7702, Big Pack Books txt, 5001-10000
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
DZIENNIK TRÓJKOWEJBRIDGET JONES,CZYLIBRYGIDY JANOSKIEJpod redakcjš Hanny Marii Gizy2002 r.SŁOWO WSTĘPNENie spodziewałam się aż takiego szaleństwa! Bo nie doć, że Dziennik Trójkowej Bridget Jones, czyli Brygidy Janoskiej powstał, to na dodatek otrzymał wyróżnienie w KONKURSIE NA DZIENNIK POLSKIEJ BRIDGET JONES, ogłoszonym przez Zysk i S-ka Wydawnictwo. (Żeby nie było nieporozumień: wyróżnienie nie jest gratyfikowane żadnš rozkosznš sumkš; nie tylko nie rozkosznš, ale w ogóle żadnš a szkoda!)Zaczęło się tak: Zysk i S-ka Wydawnictwo rozesłało List gończy w sprawie niejakiej B.J., która rzekomo zaginęła gdzie w Polsce. Trójka pierwsza złapała ten news, bo taki ma zwyczaj, że pierwsza łapie wszystkie newsy, i przyłšczyła się do akcji poszukiwania B.J. ale Trójkowej! I udało się. W naszej wspólnej zabawie wzięło udział ponad czterdzieci słuchaczek. Do cisłej czołówki zakwalifikowały się teraz liczę: Gosia, czyli Lidia Małgorzata Klimowicz, i Ania Łabno, to dwie najaktywniejsze autorki (właciwie każda z nich mogła napisać swojš prywatnš fascynujšcš opowieć o życiu); niezła była też Hania Potulska (opowieć o tym, jak kot Wacek ukradł kotlet schabowy, aby ratować swojš paniš od kapucianej mierci, jest super!); były też perły literackie z doskoku. Jedna nawet swojš opowieciš o wisience w klozecie tak bardzo wzburzyła niektórych hipokrytów (hipokrytki), że do dzisiaj to czuję z tego wszystkiego zgubiłam rachunek... No, już policzyłam: dziewiętnacie utalentowanych, władajšcych lekkim piórem autorek wspólnie napisało Dziennik Trójkowej Bridget Jones, czyli Brygidy Janoskiej. Pełnš listę Autorek ponieważ konkurs był absolutnie i totalnie feministyczny przedstawiam na stronie ósmej.Panowie protestowali: Nie podoba mi się dyskryminacja mężczyzn przy pisaniu Trójkowej wersji Dziennika. Informuję jednak, że faceci nie gęsi i posiadajš własnš wersję tej ksišżki (tak napisał Jaro), i zwierzali się: Przyznam, że przez chwilę kusiło mnie, aby się wcielić w rolę mojej ukochanej bohaterki Agateu i przekazać jej zwierzenia, ale zrezygnowałem, traktujšc poważnie Pani zakaz wjazdu dla panów (to Jehor ze Stuttgartu).Były i takie listy: Jestem, niestety, popaprańcem, a przynajmniej należę do tej połowy. Niemniej bardzo mi się podobajš polskie wersje Dziennika B.J. Chciałbym, aby nie upubliczniane wersje dostępne były w Internecie. Choć te z anteny tym bardziej! Sš rewelacyjne, płakałem ze miechu. Oryginał nie dorasta.Niektórzy próbowali podszywać się pod B.J., ale szybko zostali zdemaskowani.Nasza wspólna zabawa zaczęła się w dniu fatalnym, 11 wrzenia, tuż przed atakiem na World Trade Center, i ta niewyobrażalna zbrodnia odcisnęła także swoje piętno na niewinnej zabawie w pisanie ksišżki. Tak się jako stało, że Dziennik Trójkowej B.J. powstawał głównie w poczcie elektronicznej, aczkolwiek kilka godnych uwagi kartek z Dziennika przyszło pocztš tradycyjnš.Okazało się, że najwięcej Autorek mieszka w Poznaniu, a więc tam jest miejsce akcji, zgodnie zresztš z intencjš Lidii Małgorzaty Klimowicz, choć nie wszystkie poznanianki zakwalifikowały się do druku z nadmiaru nadesłanych prac. Musiałam całoć jako uporzšdkować i zredagować, ponieważ Panie były łaskawe hasać po całej Polsce, gubić wštki i zaskakiwać mnie coraz to nowymi imionami swoich bohaterów.Na przykład z jednego z listów (jako tak z dwutygodniowym opónieniem) dowiedziałam się, że Rafał to Daniel, który po drodze zdšżył przez chwilę być Filipem. Super! Ale to nie koniec, bo chwilę potem przeczytałam w poczcie elektronicznej, że Pan S to tak naprawę Pan X, czyli wymarzony z ostatniego odcinka Aleksandry.Czasami trudno było mi połšczyć te wszystkie bardzo skomplikowane wštki, ale chyba się udało.Czasu miałymy niewiele od 11 wrzenia do 30 padziernika z dwukrotnš tylko emisjš w cišgu tygodnia na antenie Trójki, a włšczyłymy się w konkurs literacki Zysk i S-ka Wydawnictwa z miesięcznym opónieniem. A więc: nie jest le! Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest fantastycznie! Talenty literackie, jak nie oszlifowane szlachetne kamienie, sš w zasięgu ręki. Trzeba tylko po nie sięgnšć. Wszystkim Autorkom serdecznie gratuluję i dziękuję za wspólnš zabawę.Hanna Maria GizaDZIENNIK TRÓJKOWEJ BRIDGET JONES,CZYLI BRYGIDY JANOSKIEJpod redakcjš Hanny Marii GizyLista autorek:1. Jolanta Dybowska2. Anna Fryc3. Anna Gawrych-Żukowska4. Inka5. Lidia Małgorzata Klimowicz6. Anna Koziołek7. Joanna Legan8. Anna Łabno9. Elżbieta Mickiewicz10. Barbara Miedzińska-Hawajska11. Grażyna Mospan12. Nika13. Julia Palacz14. Hanna Potulska15. Aleksandra Puzyńska16. Agata Widzowska-Pasiak17. Joanna Wojewska18. Dorota Wrzesińska19. Monika Wypych11 wrzenia 2001 roku, wtorek7.00. Mam wrażenie, że budzik już raz dzwonił. Jeli tak, to po pierwsze: nie słyszałam go. Bo przecież mam tylko wrażenie. Po drugie: trzeba, niestety, wstawać. Niechętnie otworzyłam oczy i natychmiast przypomniałam sobie, co według najnowszych zaleceń psychoterapeutów powinnam zrobić.Błyskawicznie zamknęłam oczy i wyszeptałam, nie gubišc rytmu oddechu:To będzie wspaniały dzień, zasługuję na wszystko, co najlepsze.7.15. Jasne! Powinnam się zrelaksować przed ciężkim dniem. To, co mnie dzisiaj czeka, to dwie korekty, cztery kawy, lunch z kolegami + czat. Właciwie mogłoby wystarczyć parę ćwiczeń, żeby złapać dobrš kondycję, ale przecież nie mam czasu!7.20. OK! Zrobię to wieczorem. W ogóle od dzisiaj regularnie pół godziny dziennie. @Najlepiej po pracy, przed wieczornš dawkš TV. Tak. Pół godziny dziennie!7.22. Wyskakuję z łóżka bardzo z siebie zadowolona, w końcu nieczęsto podejmuje się tak ważkie decyzje. Wyskakuję więc ze swojego double-bed cholera!, już niedługo nie będzie to tylko teoria bez pokrycia.Zasługuję na miłoć i wspaniałego faceta podpiewuję, biegnšc do łazienki.8.30. Mam zrobiony makijaż, włosy na żel, na sobie lniany żakiet i spódniczkę, pantofle na płaskim obcasie i jestem gotowa do wyjcia. Jeszcze jedno spojrzenie w lustro? No, niele... Może powinnam troszeczkę ograniczyć słodycze.Ale znowu te anorektyczki... Poza tym mama mówi: Nie przesadzajmy, prawdziwa kobieta musi mieć trochę ciała. No, więc mam!8.32. Biegnę do windy i czuję, że mam go za dużo.8.34. Muszę teraz szybko wcelować w przycisk, zanim zrobi to kto przede mnš i winda, nie zatrzymujšc się, z powrotem zjedzie w dół. Tu wszyscy kradnš sobie windę. Jest! Złapałam jš!8.38. Przed domem grzecznie odkłoniłam się Markowi przystojniaczkowi spod ósemki. Nie cierpię faceta! Parę miesięcy temu, kiedy się tu wprowadził, wdzięczył się do mnie, umiechał, czarował, mówił, że ludzie nie mogš żyć samotnie, że w tych czasach tak trudno o prawdziwe uczucie, że kobiety tylko czekajš, zamiast przejšć inicjatywę, że mężczyni tak naprawdę sš wystraszeni itd., itd. I ja, głupia, dałam się na to złapać.No, jasne mylałam człowiek nie jest przecież samotnš wyspš! Wiem co o tym.Kupiłam wino za 62 złote, zapukałam do jego drzwi pod ósemkš i... nigdy sobie tego nie daruję! Otworzyła mi piękna dziewczyna. To była jego żona, Ania. lub wzięli zaledwie miesišc temu. Byłam na siebie wciekła. Plotłam jakie głupoty o stosunkach dobrosšsiedzkich i rozpaczliwie szukałam pretekstu, żeby wyjć. Nie było to jednak takie proste. Ania okazała się bardzo miła i gocinna, a Marek rozpływał się w nadskakiwaniu i wychwalaniu swojej żony. Musiałam wysłuchać całej historii ich fantastycznego odnalezienia się wród milionów, wykładu na temat przeznaczenia, banałów o dwóch połówkach... itd., itp., itd.On w moich oczach już nie żył! Od tamtego dnia nie zamienilimy ani słowa poza zdawkowym: Dzień dobry, co słychać? Miałam wrażenie, że i to jest dla niego kłopotliwe. Parę razy zauważyłam, jak chował się przede mnš, żeby tylko uniknšć rozmowy. Dureń!Moje życie jest fascynujšce, dobrze zarabiam, dobrze wyglšdam, mogę robić to, co chcę, jestem szczęliwa!8.40. Wsiadam do samochodu. No, tak, mój służbowy matiz kolejny raz został pozbawiony lusterka! Radio zabieram ze sobš, nauczyłam się za trzecim razem, ale nie będę przecież odkręcała na noc lusterek?! Znowu 300 złotych w błoto! A miałam kupić sobie perfumy. Chyba jednak wynajmę garaż.9.15. Tylko piętnacie minut spónienia. Mam nadzieję, że dzisiaj nikt tego nie zauważył, wszyscy siedzš z nosami w swoich tekstach. Zaparzyłam sobie wielki kubek kawy, postawiłam na biurku i klik, klik jestem na czacie. Aż się roi od facetów, ale nie brak także wygadanych, inteligentnych dziewczyn. Ciężka sprawa. Proponuję wejcie na priv. komu o nicku samotny. Rozmawiamy, jest miło, chwali moje dowcipy i erudycję... Jest bardzo miło. Mieszka na drugim końcu Polski. Nie szkodzi. Mamy te same upodobania, mówi do mnie: Kochanie... Co za szybko! I proponuje wirtualny seks!Ty dupku! mylę i natychmiast kończę czat. Czy nie ma już na wiecie normalnych facetów? Do diabła! A może to ja nie zasługuję na normalne życie?Cišgle co jest nie tak, wiecznie popełniam jakie gafy. Nie umiem zdobyć faceta. Nie potrafię nikogo przy sobie zatrzymać. Nawet przez Internet faceci wyczuwajš, że jestem na głodzie. Czy ja mam to wypisane nie tylko na twarzy? Zaczynam bredzić o tym, że zasługuję na wszystko, co najlepsze... No, nie, kompletna kretynka! Biorę się do pracy.15.00. Co tak cicho? Patrzę spod nastroszonej grzywki to w lewo, to w prawo. O co chodzi? Dlaczego tak nagle wszystko ucichło?! Paweł podkręca radio. W Trójce mówiš o ataku na World Trade Center.Sama sobie ogłaszam 24-godzinny dzień żałoby. Po co komu te zapiski mojego beznadzi...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Indeks
- 773, Big Pack Books txt, 1-5000
- 777, Big Pack Books txt, 1-5000
- 77, Big Pack Books txt, 1-5000
- 776, Big Pack Books txt, 1-5000
- 779, Big Pack Books txt, 1-5000
- 774, Big Pack Books txt, 1-5000
- 780, Big Pack Books txt, 1-5000
- 782, Big Pack Books txt, 1-5000
- 783, Big Pack Books txt, 1-5000
- 785, Big Pack Books txt, 1-5000
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bisset.pev.pl