7908, Big Pack Books txt, 5001-10000
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Philip K. DickMy zdobywcy(Tï½³umaczyï½³a: Magdalena Gawlik)Tytuï½³ oryginaï½³u:THE DAYS OF PERKY PATCopyright ゥ 1987 by The Estate of Philip K. DickIntroduction ゥ 1987 by James Tiptree, Jr.Projekt okï½³adki:Zombie Sputnik CorporationIlustracja na okï½³adce:Piotr ï½£ukaszewskiRedaktor prowadzï½¹cy seri・Dorota MalinowskaRedakcja:Jacek RingRedakcja techniczna:Anna Troszczykaï½£amanie komputerowe:Graソyna JaneckaKorekta:Jadwiga GayczakISBN 83・255・42・FantastykaWydawca:PRモSZYムSKI i S訪A S.A.02・51 Warszawa, ul. Garaソowa 7Druk i oprawa:Wojskowa Drukarnia w ï½£odzi90・20 」・ ul. Gdaka 130Dawniej wierzyï½³em, ソe wszech忤iat ma z gruntu wrogie nastawienie. I ソe nie pasuj・do niego, jestem inny... dostosowany do odmiennej rzeczywisto彡i i przez pomyï½³k・zostaï½³em umieszczony tutaj. Moje 彡ieソki prowadziï½³y w przeciwnï½¹ stron・do jego 彡ieソek. I ソe wyï½³oniï½³ mnie spo徨 ludzi ze wzglé¹½u na mojï½¹ inno懈. Zupeï½³nie si・ze sobï½¹ nie zgadzali徇y.Baï½³em si・ ソe wszech忤iat odkryje, jak bardzo si・od siebie rnimy. Podejrzewaï½³em, ソe w kou odkryje prawd・o mnie i ソe jego reakcja bé¹½zie zupeï½³nie naturalna ・zrobi ze mnï½¹ porzï½¹dek. Nie uwaソaï½³em, ソe jest nikczemny, lecz jedynie spostrzegawczy. A je徑i jest w tobie co・dziwnego, nie ma nic gorszego od spostrzegawczego wszech忤iata.W tym roku u忤iadomiï½³em sobie jednak, ソe to nieprawda. Wszech忤iat wcale nie jest spostrzegawczy, ale przyjazny... i wcale nie uwaソam, aby徇y si・od siebie rnili.Philip K. Dick w wywiadzie udzielonym w 1974 roku(z Оnly Apparently Real・WSTハPSKï½¥D WIECIE, ZE CZYTACIE PHILIPA K. DICKA?My徑・ ソe przede wszystkim chodzi o niezwykï½³o懈. Dick byï½³ i jest niezwykï½³y. To chyba wï½³a從ie z tego powodu nieustannie kartkowaï½³em katalogi wydawnicze s.f. szukajï½¹c jakiejkolwiek wzmianki na jego temat i niecierpliwie czekaï½³em na ukazanie si・kolejnych powie彡i. Mi si・ Ч po prostu nie my徑i jak inni ludzie・ W przypadku Dicka jest to stwierdzenie zgodne z rzeczywisto彡iï½¹. Nie spos przewidzie・zakoze・jego opowiada・A jednak jego bohaterowie zostali pozornie uksztaï½³towani na podobietwo zwykï½³ych ludzi ・poza wyst麪ujï½¹cï½¹ niekiedy szalonï½¹, rozkrzyczanï½¹ postaciï½¹ pï½³ci ソekiej, b鹽ケcï½¹ jednï½¹ ze specjalno彡i Dicka i traktowanï½¹ z niezmiennï½¹ dozï½¹ czuï½³o彡i. To zwykli osobnicy wplï½¹tani w dziwaczne sytuacje, ludzie zarzï½¹dzajï½¹cy siï½³ami policyjnymi z pomocï½¹ bredzenia prekognitywnych szale, albo stajï½¹cy twarzï½¹ twarz z replikujï½¹cï½¹ si・fabrykï½¹, kta przej・a panowanie nad Ziemiï½¹. Istotnie, jednym z czynnik owej niezwykï½³o彡i jest precyzja, z jakï½¹ w przeciwietwie do innych pisarzy Dick konstruuje dla swoich postaci realny 忤iat.W ilu innych opowiadaniach SF dowiadujecie si・ w jaki spos bohater zarabia na ソycie, nim wpadnie on w pajé¹¹zyn・akcji? Ach, moソe jest czï½³onkiem zaï½³ogi kosmicznej, albo naukowcem w takiej czy innej dziedzinie. Albo mï½³odym Werterem. U Dicka zajé¹¹ie bohatera poznajemy na pierwszej stronie. Ta zasada nie dotyczy wszystkich opowiada・zawartych w tym tomie (sprawdziï½³em), lecz troska o podobne szczegy jest wszé¹½zie, zwï½³aszcza w powie彡iach. Powiedzmy, ソe bohater zajmuje si・handlem antykami; wraz z pojawieniem si・nowego egzemplarza zastanawia si・ czy da si・go sprzeda・ Gdy umarli miï½¹, udzielajï½¹ zawodowych rad. Dick nigdy nie zakï½³ada, ソe wiemy, w jaki spos jego bohaterowie zarabiajï½¹ na chleb. To cz龕・pewnej жytrwaï½³o彡i・cechujï½¹cej jego styl.Innym elementem owej wytrwaï½³o彡i jest fragmentaryczno懈 dialog. Trudno oceni・ czy dialogi Dicka sï½¹ doszcz黎nie nieprawdziwe, czy teソ prawdziwsze niソ inne. Jego bohaterowie nie tyle oddziaï½³ujï½¹ wzajemnie na siebie w sensie werbalnym, ile prowadzï½¹ monolog celem podtrzymania akcji bï½¹d・teソ zwi麑szenia orientacji czytelnika.Sytuacje za・sï½¹ typowe Dickowskie. Jego ・abuï½³y・nie majï½¹ sobie rnych w s.f. Je徑i Dick pisze opowiadanie o, powiedzmy, podry w czasie, uï½³oソy je w taki spos, ソe stanie si・zupeï½³nie sui generis. Nietrudno przewidzie・ ソe element centralny wcale nie zostanie umieszczony w centrum uwagi, lecz dotrze do nas okr・nï½¹ drogï½¹, poprzez, na przykï½³ad, wybory polityczne.Poza tym jakiekolwiek podobietwo pomié¹½zy Dickiem a pisarzem posï½³usznym reguï½³om gatunku jest czysto przypadkowe. Odnosz・niekiedy wraソenie, ソe wie wprawdzie, co dzieje si・ gdy wウケczamy lamp・do kontaktu, lecz poza tym istniejï½¹ nikï½³e dowody gウ鹵szej wiedzy zarno z dziedziny techniki, jak i nauki. Jego nauka polega wyウケcznie na znajomo彡i technologii duszy, przy powierzchownej orientacji w dziedzinie psychologii.Dotychczas kosztem jego zalet skupiï½³em si・na dziwactwach. Co sprawia, ソe czytacie Dicka? C, przede wszystkim niezwykï½³o懈, jak juソ powiedziaï½³em, lecz niezmiennie wiケソe si・z tym atmosfera dケソenia, desperackich pr podejmowanych przez bohater, by osiï½¹gnケ・pewien cel lub chociaソby zrozumie・to, co si・wok nich dzieje. Znaczny procent bohater Dicka to ludzie umé¹¹zeni; w ukazywaniu rozpaczy Dick jest prawdziwym ekspertem.Mistrzostwo osiï½¹gnケウ rnieソ w przedstawieniu spustoszenia. Kiedy nas raczy spustoszeniem, powiedzmy, po bombie, jest to spustoszenie jedyne w swoim rodzaju. W niniejszym tomie mamy jeden tego przykï½³ad. Lecz w徨 spustoszenia znajdujemy inne charakterystyczne elementy, maï½³e zwierzï½¹tka.Owe maï½³e zwierzï½¹tka to cz黌to mutanty albo nieduソe roboty, w kte wstï½¹piï½³o ソycie. Ich istnienie pozostaje niewyja從ione, cz黌to pojawiï½¹ si・jedynie na chwil・w wypowiedzi epizodycznej postaci. I co one robiï½¹? Rnieソ dケソケ. Zmarzni黎y strzyソyk otula si・kawaï½³kiem gaï½³gana, zmutowany krî‰ ik chce zbudowa・dom, rozglï½¹da si・i planuje. Poczucie nieustannej krzï½¹taniny w krajobrazie, ktego kaソdy element ソyje, mimo przeciwno彡i, wï½³asnym ソyciem, pruje ソy・ jest typowo Dickowskie. W徨 ostrych krawé¹½zi, i zmaga・niesie wspczucie, ktego istnienia dopatrujemy si・w Dicku, lecz kte nigdy otwarcie si・nie ujawnia. To przesï½³anie miï½³o彡i, zawsze pospiesznie tï½³umione, przebï½³yskuje z opowie彡i Dicka i nie pozwala ï½³atwo o nich zapomnie・James Tiptree, Jr. grudzie・1986AUTOFABW徨 czekajï½¹cych rosï½³o napié¹¹ie. Palili papierosy i spacerowali tam i z powrotem, kopiï½¹c mimochodem rosnï½¹ce na poboczu k麪y chwast. Na brunatne pola, rzé¹½y schludnych, plastikowych domostw oraz odlegï½³e pasmo g na zachodzie spï½³ywaï½³ upalny blask sï½³oa.・Juソ niedï½³ugo ・doszedï½³ do wniosku Earl Perine, zacierajï½¹c dï½³onie. ・Czas przybycia rni si・w zaleソno彡i od ci・aru, poï½³owa sekundy za kaソdy dodatkowy funt wagi.・Wszystko starannie obmy徑iï½³e・ ・zapytaï½³ gorzko Morrison. ・Jeste・rnie paskudny jak ona. Udawajmy, ソe po prostu przypadkiem si・spnia.Trzeci m・czyzna nie zabraï½³ gï½³osu. O'Neill przybyï½³ z innej osady; nie znaï½³ Perine'a ani Morrisona na tyle dobrze, aby si・z nimi sprzecza・ Zamiast tego przykucnケウ i uporzï½¹dkowaï½³ papiery przypi黎e do aluminiowej tabliczki. W promieniach sï½³oa opalone, wï½³ochate ramiona O'Neilla poï½³yskiwaï½³y od potu. ッylasty, o splï½¹tanych siwych wï½³osach i w rogowych okularach wsuni黎ych na nos wydawaï½³ si・starszy od pozostaï½³ych dwh. Miaï½³ na sobie lu殤e spodnie, sportowï½¹ koszul・oraz buty na gumowej podeszwie. Pewnie biegnï½¹ce po papierze pio sï½³aï½³o spomié¹½zy jego palc metaliczne refleksy.・Co tam piszesz? ・wymamrotaï½³ Perine.・Szkicuj・opis procedury, ktケ mamy zamiar zastosowa・・odparï½³ ï½³agodnie O'Neill. ・Lepiej usystematyzowa・to teraz, niソ podejmowa・pry na chybiï½³ trafiï½³. Chcemy wiedzie・ czego prowali徇y i co si・nie powiodï½³o. Inaczej zaczniemy kré¹¹i・si・w kko. Nasz problem polega na braku komunikacji; przynajmniej ja tak to widz・・Komunikacji ・przyznaï½³ gardï½³owym gï½³osem Morrison. ・Tak, za nic nie moソemy nawiï½¹za・z tym cholerstwem kontaktu. Przybywa, zrzuca swoje ci・ary i odjeソdソa ・nie istnieje pomié¹½zy nami ソadna ウケczno懈.・Przecieソ to maszyna ・zaoponowaï½³ w podnieceniu Perine. ・Jest martwa... 徑epa i gï½³ucha.・Lecz kontaktuje si・ze 忤iatem zewn黎rznym ・zaznaczyï½³ O'Neill. ・Musi istnie・spos, aby do niej dotrze・ Rozrnia pewne okre徑one sygnaï½³y semantyczne; trzeba jedynie je odnale滓. Czy teソ odkry・na nowo. W gr・wchodzi・moソe tuzin spo徨 miliarda moソliwo彡i.Rozmow・trzech m・czyzn przerwaï½³ gï½³uchy ï½³oskot. Czujnie unie徑i gï½³owy. Nadszedï½³ czas.・Oto i ona ・powiedziaï½³ Perine. ・Dobra, mï½¹drale, zobaczymy, czy zdoï½³acie wprowadzi・w t・rutyn・cho・jednï½¹ zmian・Pot・na ci・arka trzeszczaï½³a pod ci・arem zaï½³adowanego na niej towaru. Pod wieloma wzglé¹½ami przypominaï½³a konwencjonalne pojazdy transportowe kierowane przez ludzi, z jednym wyjï½¹tkiem ・nie byï½³o w niej szoferki. Powierzchnia pozioma stanowiï½³a platform・ウadunkowï½¹, a cz龕・ gdzie normalnie powinny znajdowa・si・reflektory oraz chï½³odnica, miaï½³a posta・gï½¹bczastej masy receptor, aparatu sensorycznego tej ruchomej, uソytecznej maszyny.è©£iadoma obecno彡i trzech m・czyzn ci・arka zwolniï½³a, zmieniï½³a bieg, po czym zahamowaï½³a. Chwil・trwaï½³o przesuwanie d毆igni; nast麪nie sekcja powierzchni ï½³adunkowej zadygotaï½³a i zrzuciï½³a na drog・kaskad・ci・kich karton. W 徑ad za nimi sfrun・a kartka ze szczegowym spisem towaru.・Wiecie, co robi・・rzuciï½³ pospiesznie O'Neill. ・Szybciej, zanim odjedzie.M・czy殤i z wprawï½¹ dopadli karton i zerwali z nich osï½³ony. Bï½³ysn・a zawarto懈 paczek: mikroskop, radio przeno從e, stosy plastikowych naczy・ akcesoria medyczne, ソyl...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Indeks
- 773, Big Pack Books txt, 1-5000
- 777, Big Pack Books txt, 1-5000
- 77, Big Pack Books txt, 1-5000
- 776, Big Pack Books txt, 1-5000
- 779, Big Pack Books txt, 1-5000
- 774, Big Pack Books txt, 1-5000
- 780, Big Pack Books txt, 1-5000
- 782, Big Pack Books txt, 1-5000
- 783, Big Pack Books txt, 1-5000
- 785, Big Pack Books txt, 1-5000
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- soundsdb.keep.pl